Galeria Forty/Forty
Fort Bema darzę ogromnym
sentymentem, gdyż przez wiele lat mieszkałam w jego bezpośrednim sąsiedztwie i
był moim ulubionym miejscem na niedzielne spacery. To wielki park gdzie jest
miejsce na jogging, ćwiczenia, spacer z psem, wycieczkę rowerową czy rodzinny
piknik. W pobliżu od ul. Obrońców Tobruku są także: park linowy, plac zabaw i
kawiarnia co sprawia, że dzieci na pewno nie będą się tu nudziły. Dodatkową
atrakcję stanowi powstała we wnętrzach Fortu galeria sztuki ulicznej.
Trochę
historii
Na tablicy informacyjnej
czytamy:
Fort Bema jest jednym z fortów XIX w. Twierdzy Warszawa wzniesionej w okresie, w którym Rosja Carska walczyła o uzyskanie dominacji w Europie. Budowę zaczęto na planie twierdzy dwupierścieniowej, której centralnym punktem była Cytadela. Pierwszy etap, polegający na wzniesieniu zewnętrznego pierścienia 18 fortów rozmieszczonych po obu brzegach Wisły rozpoczęto 1883 roku. Budowę drugiego, wewnętrznego pierścienia fortyfikacji realizowano w latach 1886 – 1890. Na terenie Warszawy powstało łącznie 36 fortów, Cytadela, ok. 15 km wałów i rowów fortecznych, ogromne zespoły koszarowe oraz kilkadziesiąt kilometrów dróg fortecznych łączących poszczególne elementy Twierdzy Warszawa.
Na Bemowie znajduje się cztery fort XIX w. Twierdzy Warszawa. Fort IV Chrzanów, III Blizne (Groty), i IIA Radiowo (Babice) wchodziły w skład pierścienia zewnętrznego, natomiast Fort (P- Parysów) Bema był jednym z elementów pierścienia wewnętrznegoFort P- Parysów (od 1921 roku nazywany fortem Bema) wzniesiony został w latach 1886 – 1890 w ramach drugiego etapu rozbudowy Twierdzy Warszawa.
Pierwotna nazwa zaczerpnięta
została od wsi Parysów znajdującej się na północ od założenia (obecna ul. Gen.
Maczka). Fort do II wojny światowej mieścił wytwórnię amunicji, w czasach
okupacji znajdowały się tu niemieckie magazyny wojskowe. W latach 80. XX wieku
fort przekazano Wojskowemu Klubowi Sportowemu Legia Warszawa.
W 1999 roku teren przejęła
gmina, później dzielnica Bemowo. W 2002 roku dzielnica rozpoczęła stopniową
rewitalizację fortu. Uporządkowano roślinność oraz fosy, zbudowano nowe mosty,
wytyczono alejki i ścieżki rowerowe, choć same budynki nie są w pełni
wykorzystane.
Mgliście pamiętam
działalność Pikniku – Centrum Folkloru, który istniał w Forcie na początku
wieku. Było to wesołe miasteczko jakby żywcem przeniesione z wiejskiego
jarmarku. Stały tam bajecznie kolorowe wozy cygańskie, stare dekoracje z
lunaparków i meble. W tym okresie wykorzystywany był również budynek na knajpę.
To obozowisko zbudował Wiesław Podgórski, dyrektor artystyczny Pikniku –
Centrum Folkloru i jego wspólnik Jerzy Krzak. W wyniku licznych sporów, spraw
sądowych Piknik w końcu opuścił Fort Bema.
Galeria Forty/Forty
Kolejna próba
zagospodarowania budynków została podjęta w 2011 roku, gdy w carskich koszarach
zorganizowano galerię sztuki ulicznej. Galeria 40/40 powstała z inicjatywy
Fundacji Sztuki Zewnętrznej i działała w latach 2011-2015, a jej
kuratorem był Marcin Rutkiewicz. Prace realizowane były ze środków własnych
Fundacji oraz dotacji z Urzędu Dzielnicy Bemowo, Ministerstwa Kultury i
Dziedzictwa Narodowego, Urzędu Miast st. Warszawy, z przyzwoleniem Stołecznego
Konserwatora Zabytków. Galeria była
zawsze otwarta i nienadzorowana, co niestety spowodowało, iż stopniowo była
dewastowana i zaśmiecana. To, co w tej chwili znajduje się na ścianach fortu to
pozostałości prac z ostatniej edycji projektu z 2015 roku. By się przekonać,
jak interesujący był to projekt i jak ciekawe prace powstawały, zachęcam do
odwiedzenia wirtualnej galerii.
Większość
zaproszonych do projektu artystów wywodzi się z nielegalnego graffiti, choć
później poszli swoją własną artystyczną drogą. Niektórzy z nich są absolwentami
Akademii Sztuk Pięknych, czy Wydziału Architektury na Politechnice. W Galerii
40/40 tworzyli tacy artyści jak: Egon Fietke, El Hombre Invisible, Kulfon i
Kamil Kuzko, Dariusz Paczkowski, Sepe i Chazme 718Autone, Proembrion czy El
Hombre Invisible (czyli Człowiek Niewidzialny).
Gangsterska
sztuka
Idee,
które przyświecały twórcą Galerii 40/40 były bardzo szlachetne. Zagospodarowanie
zabytkowego miejsca, w celu ochrony przed zapomnieniem, a co ważniejsze
dewastacją, zorganizowanie atrakcyjnego miejsca, w którym wszyscy warszawiacy
mogliby spędzać miło czas, rozpowszechnianie sztuki oraz swobodny do niej dostęp.
Organizatorzy liczyli się z tym, że „nielegalni” graficiarze będą spontanicznie
dodawać swoją pseudo twórczość. Pozostawiono dla nich trochę swobodnego
miejsca, w końcu powierzchnia zabudowań jest dość okazała, jednak to nie
wystarczyło i zwyczajnie niszczono prace stworzone przez artystów.
W Warszawie jest kilka galerii sztuki ulicznej, o różnym charakterze ideologicznym oraz poziomie artystycznym. Jednak chyba w tej doszło do największego braku szacunku dla ludzkiej pracy artystycznej i społecznej. Forty każdorazowo były sprzątane i wywożono zalegające tam śmieci, które niestety piętrzą się, będąc niemym świadectwem zwyczajnego chamstwa.
Mimo że prace sukcesywnie są niszczone, a otoczenie zasypują śmieci (są tylko w budynku, teren paku jest skutecznie sprzątany na bieżąco) uważam, że warto pokusić się o wycieczkę, by zobaczyć Galerię Forty/Forty. W pewnym sensie te przejawy wandalizmu dodają jakiejś atrakcyjności, czaru oraz skłaniają do nostalgicznej refleksji. Zdradzę, iż moja wyobraźnia poszła w kierunku: cieszących się złą sławą dzielnic Nowego Jorku, wojen gangów… i tym samym mogłam poczuć magię takiego miejsca, będąc w pełni bezpieczna. Może to nadmierny przejaw optymizmu, może to brak obiektywizmu z powodu zauroczenia Fortem Bema, do którego przyznaje się już w pierwszym zdaniu, nie wiem…, ale z całego serca polecam to miejsce.
W Warszawie jest kilka galerii sztuki ulicznej, o różnym charakterze ideologicznym oraz poziomie artystycznym. Jednak chyba w tej doszło do największego braku szacunku dla ludzkiej pracy artystycznej i społecznej. Forty każdorazowo były sprzątane i wywożono zalegające tam śmieci, które niestety piętrzą się, będąc niemym świadectwem zwyczajnego chamstwa.
Mimo że prace sukcesywnie są niszczone, a otoczenie zasypują śmieci (są tylko w budynku, teren paku jest skutecznie sprzątany na bieżąco) uważam, że warto pokusić się o wycieczkę, by zobaczyć Galerię Forty/Forty. W pewnym sensie te przejawy wandalizmu dodają jakiejś atrakcyjności, czaru oraz skłaniają do nostalgicznej refleksji. Zdradzę, iż moja wyobraźnia poszła w kierunku: cieszących się złą sławą dzielnic Nowego Jorku, wojen gangów… i tym samym mogłam poczuć magię takiego miejsca, będąc w pełni bezpieczna. Może to nadmierny przejaw optymizmu, może to brak obiektywizmu z powodu zauroczenia Fortem Bema, do którego przyznaje się już w pierwszym zdaniu, nie wiem…, ale z całego serca polecam to miejsce.
A wiesz,że tam nigdy nie byłam....
OdpowiedzUsuńMusimy to nadrobić;)
Udało się! Mam tę moc!
OdpowiedzUsuń:)))