„Ach… ma pani EDS, a… to taka pani uroda!”
Co
to jest zespół Ehlersa-Danlosa?
Jest pani chora na genetyczną chorobę, a… to
po prostu taka pani uroda. No cóż, niewątpliwie urodą jest kolor oczu, włosów,
długość nóg czy rozmiar stanika, ale trudno zaliczyć do tego niewinnego grona
cech nieuleczalnej, postępującej choroby. A niestety bardzo często ignorancja
otoczenia sprowadza moją chorobę do poziomu urody, najbardziej bolesne jest, to
gdy w ten sposób wypowiadają się lekarze, którzy bądź co bądź powinni wiedzieć,
co kryje się pod tym tajemniczym skrótem.
Zespół
Ehlersa-Danlosa w skrócie
EDS jest niezapalną chorobą tkanki łącznej, wynikającą z genetycznie
uwarunkowanego zaburzenia syntezy lub struktury kolagenu. Tkanka łączna,
kolagen od razu przychodzą nam na myśl kości, stawy i faktycznie z ich
problemami prawie wyłącznie kojarzony jest EDS, nawet przez lekarzy. Owszem
tkanka łączna jest głównym składnikiem budowy układu ruchu (kości, chrząstek
stawowych, ścięgien, więzadeł i krążków międzykręgowych). Jednak tkanka ta
znajduje się także w wielu innych układach i narządach (w narządzie wzroku, w
układzie sercowo-naczyniowym, w ścianach jelit, narządach miąższowych np.
płuca). A tym samym choroba nie dotyczy tylko jednego konkretnego narządu, lecz
całego organizmu i daje wiele objawów i dolegliwości. Mówimy o zespole, gdyż
EDS składa się z wielu współistniejących ze sobą chorób. W zasadzie każdy
pacjent ma inne dolegliwości, które też zmieniają się, nasilają się lub
całkowicie zanikają na przestrzeni życia danego pacjenta. By przedstawić skalę
tej „urody” wymienię kilka współistniejących chorób i dolegliwości.
Dolegliwości
Ból,
ból
i jeszcze raz ból. Często pacjent
mówi: Boli mnie wszystko. Mimo iż brzmi to niewiarygodnie, to jest to prawda.
Chorzy odczuwają chroniczny ból: stawów, kręgosłupa, mięśni, ścięgien
(zapalenia ścięgien), skóry, żołądka, piersi, genitaliów, miewają uporczywe
migreny z całą aurą. W przypadku ciężkiej postaci EDS ból towarzyszy choremu 24
godziny przez 7 dni w tygodniu.
Nadmierna
ruchomość stawów. Wiotkie, hipermobilne stawy, które w zasadzie
żyją własnym życiem, bardzo trudno nad nimi zapanować. Dochodzi do częstych
skręceń, zwichnięć, sublokacji, pseudoskręceń (rozciągliwość więzadeł nie
pozwala na ich zerwanie) oraz skoliozy lub kifoskoliozy.
Zmęczenie,
senność, męczliwość. Bo ci się nie chce, po prostu weź się do
roboty! Wierzcie mi to nie takie proste. Pacjenci śpią po 14-16 godzin na dobę
i mają problemy z obudzeniem się. Trzygodzinne sprzątanie mieszkania kończy się
trzema dniami leżenia w łóżku. Jak organizm potrafi zademonstrować, że teraz
czas na odpoczynek? Na przykład 39-stopniową gorączką i niewyobrażalnym
bólem.
„Bolesna
niecierpliwość”. Jest to niemożność pozostawania w jednej
pozycji, przyczyną oczywiście jest ból.
Zaburzenia
snu,
nocne skurcze mięśni i ból.
Zaburzenia
prioceptywne. Niestabilność, chodzenie ostrożne,
niezgrabność, upadki, wpadanie na przeszkody, zaburzenia postrzegania ciała i
kontroli ruchów, upuszczanie przedmiotów.
Skóra
jest krucha, aksamitna, łatwo ją skaleczyć,
natomiast bardzo trudno się goi (blizny są złej, jakości, łatwo przebarwiające
się). Występują rozstępy, nadmierna rozciągliwość (nie jest to wcale bardzo
częsty objaw), nieadekwatne siniaczenie, krwawe wybroczyny.
Zaburzenia
termoregulacji: dreszcze, nadmierna potliwość, przemarzanie.
Zawsze warto zabrać dodatkowy sweter, mimo iż ma się na sobie już siedem sztuk.
A do łóżka termofor –gadżet niezbędny!
Zaburzenia
sercowo-naczyniowe: niedociśnienie tętnicze, zaburzenia żylne
(kruchość, żylaki), zastawkowe choroby serca (niedomykalność zastawek),
zaburzenia rytmu serca (tachykardia/bradykardia).
Dysautonomia
i POTS (zespół posturalnej tachykardii ortostatycznej).
Objawy
żołądkowo-jelitowe jest ich cały wachlarz: refluks żołądkowo-przełykowy, zaparcia, biegunki, wzdęcia,
kamienie pęcherzyka żółciowego, perforacje i pęknięcia narządów, nudności,
wymioty, bóle żołądka, brak niektórych enzymów (np. DAO, laktaza itp.), zespół
złego wchłaniania, zespół jelita wrażliwego, nadmierne wydzielanie kwasu
żołądkowego.
Układ
wydalniczy: bolesne oddawanie moczu, częste oddawanie
moczu, nietrzymanie moczu, zakażenia dróg moczowych.
Problemy
z jamą ustną: zapalenie dziąseł, kruchość zębów,
dysfunkcje (ból i zwichnięcia) stawu żuchwowo-skroniowego.
Zaburzenia
zmysłowe: nadwrażliwość na światło, dźwięk i zapach, utrata
słuchu, szum w uszach, zawroty głowy zależne od pozycji ciała.
Objawy
oczne: krótkowzroczność, astygmatyzm, zmęczenie oczu, podwójne
widzenie, suchość oka.
Objawy
ze strony układu oddechowego: duszność, trudności z
oddychaniem, zapalenie oskrzeli, odma, chrypka, ataki astmy, bezdechy, bóle w
klatce piersiowej, nieżyty nosa, zapalenie tchawicy, kaszel i zaburzenia głosu,
dolegliwości przeponowe. Między atakami oddechowymi, badania fizjologii
oddechowej wykazują mało zmian objętości oddechowej.
Problemy
ginekologiczne i położnicze: dyspareunia, zaburzenia
miesiączkowania, krwotok miesiączkowy, bezpłodność, poronienie, pęknięcia
macicy i krwawienia w trakcie ciąży, torbiele jajników, mięśniaki, potworniaki,
nadżerki, zapalenia pochwy,
PCO (zespół policystycznych
jajników).
Brak
działania lidokainy, nowokainy w czasie znieczuleń (w
znieczuleniach dentystycznych podaje się dawkę kilkukrotnie większą niż
standardowa).
Zaburzenia
orientacji, koncentracji i pamięci roboczej.
Nagłe napady śnionej gorączki bez infekcji.
Pozostałe:
Obniżona siła mięśni.
Alergie i nietolerancje w
tym: glutenu, laktozy, histaminy.
Cukrzyca.
Przepukliny (torbiele).
Obniżenie i wypadanie
narządu rodnego i odbytu.
Hemoroidy.
Osteoporoza, osteopenia.
Fibromalgia.
Zespół ruchliwych nóg.
Zespół Sjorgena.
Zespół Reynauda.
Pękanie ścian organów.
Niedobory zwłaszcza wit.D.
Zwyrodnienia i dyskopatie
kręgosłupa.
Rwa kulszowa.
Guzki Schmorla.
Płaskostopie (często bardzo
bolesne).
Stopa końsko-szpotawa.
Zaburzenia hormonalne.
Zespół aktywacji komórek
tucznych.
Historia
Pierwszy z lekarzy
klinicznych, Hipokrates (400 p.n.e.) zauważył, że ludność koczownicza wykazuje
symptomy wiotkości stawowej i wielorakie blizny. Wzmiankuje się też, że pewni
rzymscy atleci mieli trudności z rzucaniem oszczepu wskutek niestabilności
nadmiernie ruchomego ramienia.
Inne wczesne opisy:
W 1657, chirurg Job Van
Meeckren opisał przypadek hiszpańskiego marynarza, którego skóra była
nadmiernie rozciągliwa, jak również akrobaty cyrkowego, zawodowego
człowieka-gumy, którego przedstawił grupie lekarzy z Akademii Leyde.
W
1892, w moskiewskim Towarzystwie Dermatologiczno-Wenerologicznym Mikołaj
Aleksandrowicz Czernogobow przedstawił przypadek 17-letniego chłopca z padaczką
i typowymi objawami EDS.
W 1899, w duńskim
Towarzystwie Dermatologicznym, inny dermatolog Edwards Ehlers (1863-1937)
przedstawia przypadek studenta prawa pochodzącego z wyspy Bornholm. Pacjent ma
skrajną wiotkość skóry, wiotkość stawów tak poważną, że pozwala ona na
podwichnięcie kolana, liczne, rozproszone i zróżnicowane blizny po
uszkodzeniach skóry.
W 1908 roku Francuz o
nazwisku Danlos (1844-1912) przedstawił Francuskiemu Towarzystwu
dermatologicznemu swoją obserwację, dotyczącą rozciągliwej i delikatnej skóry: specjalny stan skóry, w którym nienormalna cienkość i nadzwyczajną sprężystość
składają się na duże zagrożenie urazami – jest to oznaka stanu chorobowego.
Jak widać, obaj panowie
skupili się jedynie na cienkiej, krwotocznej, rozciągliwej skórze i nadmiernej
ruchomości stawowej, natomiast pozostałe objawy, czyli ból, zmęczenie,
zaburzenia postrzegania ciała, równowagi oraz kontrolowania ruchów,
przypisywano innym chorobom. Dopiero niedawno powiązano z tym zespołem także
inne objawy: naczyniowe i neurowegetatywne, trawienne, stomatologiczne,
moczowe, słuchowe i wizualne, węchowe i oddechowe, choć w mentalności wielu
lekarzy nadal pozostaje, iż to choroba tylko skóry i stawów. Co jest nierzadko
przyczyną bardzo późnego postawienia właściwej diagnozy, po tym, jak pacjent
przez wiele lat z łatką hipochondryka leczy się u psychiatry.
Genetyka
W 1955, Jansen przejrzawszy rodowody osób z ESD
zasugerował tło genetyczne (uszkodzenie tkanki łącznej, kolagen).
W 1962, prace Sestaka potwierdziły tę teorię.
W 1972, Pinnelli ze
współpracownikami odkryli pierwszy
defekt molekularny – niedobór hydroksylazy lizynowej w autosomalnej recesywnej
postaci EDS. W tym samym roku Lichtensteini
ze współpracownikami potwierdzili kluczową rolę zaburzeń metabolizmu kolagenu.
Zespół Ehlersa i Danlosa nie
ma jednolitej postaci klinicznej. Ze względu na różnorodność objawów zespół
podzielono na podtypy.
Klasyfikacja
• Berlin, rok 1988 – 11
podtypów
• Villefranche, rok 1998 – 6
podtypów
• Międzynarodowa klasyfikacja,
rok 2017 (po spotkaniu w Nowym Jorku w 2016) –
podtypy EDS według Malfait i
wsp., Am. J Med. Genet:
1. Klasyczny (classical EDS)
2. Podobny do klasycznego
(classical-like EDS)
3. Sercowo-zastawkowy
(cardio-valvular EDS)
4. Naczyniowy (vascular EDS)
5. Hipermobilny (hypermobile
EDS)
6. Artrochalasia
(arthrochalasia EDS)
7. Dermatosparaxis
(dermatosparaxis EDS)
8. Kyfoskoliotyczny
(kyphoscoliotic EDS)
9. Zespół kruchej rogówki
(Brittle Cornea Syndrome)
10. Spondylodysplastyczny
(spondylodysplastic EDS)
11. EDS z przykurczami
mięśniowymi (mięśniowo-przykurczowy; musculocontractural EDS)
12. Miopatyczny (myopatic
EDS)
13. Okołozębowy (periodontal
EDS)
EDS jest chorobą rzadką,
według różnych źródeł częstość występowania wynosi 1 na 5 000-10 000 urodzeń.
Diagnostyka
i leczenie
Ponieważ choroba występuje
rzadko, a dolegliwości, objawy są bardzo zróżnicowane o różnym natężeniu,
lekarze często mają problem z jej rozpoznaniem. Chorzy z zespołem
Ehlersa-Danlosa często są postrzegani, jako symulanci albo hipochondrycy.
Zdarza się również, że rodzice dzieci słabych, zamkniętych w sobie (głównie z
powodu dużej męczliwości), z siniakami oskarżani są o znęcanie się nad
maluchami. W diagnostyce choroby powinno się wykonać badania genetyczne,
okulistyczne, USG, przeprowadzić szczegółowy wywiad z pacjentem i konsultację
kardiologiczną. Pacjent ostateczną diagnozę otrzymuje w poradni
genetycznej.
Jeśli mamy już diagnozę to
połowa sukcesu, bo otwierają się drzwi do wielu specjalistów, przynajmniej
teoretycznie i nie jesteśmy już kierowani wyłącznie do psychiatry. W zależności
od aktualnie dokuczających objawów ich natężenia i uciążliwości należy szukać
pomocy u odpowiedniego specjalisty, najlepiej znającego EDS, choć jest to
bardzo trudne. W większości przypadków będzie to głównie leczenie objawów i
uzupełnianie niedoborów. Zespół Ehlersa-Danlosa jak większość chorób
genetycznych jest chorobą nieuleczalną
i leczenie polega głównie na łagodzeniu występujących dolegliwości.
Bardzo dużą rolę odgrywa
ruch, by zachować jak największą sprawność. W lekkich przypadkach EDS będzie to
dobranie odpowiedniej aktywności fizycznej, tak by stale wzmacniać mięśnie,
gdyż to one przejmują rolę więzadeł. Należy unikać sportów ekstremalnych, by
zminimalizować możliwość urazów. Najbardziej wskazane są: rower, pływanie,
ćwiczenia izometryczne, spacery. Te cięższe przypadki EDS nie obędą się bez stałej rehabilitacji i ćwiczeń pod okiem
specjalistów. Warto zaopatrzyć się w ortezy na stawy te, które wypadają, mają
skłonność do zwichnięć lub bolą tak by można je było zabezpieczyć przed urazem
lub odciążyć.
Przedstawiłam podstawowe
wiadomości o zespole Ehlersa-Danlosa, będę je systematycznie uzupełniać. Czy
uprawnione są słowa taka pani uroda w kontekście posiadania tej
skomplikowanej, genetycznej choroby pozostawiam Wam do własnej oceny…
Mam eds mieszkam w Warszawie znam wszystko co opisujesz
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, bo to trudna choroba. Mam nadzieję, że masz wsparcie, chociażby należenia do grupy EDS na FB. Oczywiście zapraszam, też do mnie na FB, zawsze możemy porozmawiać, wymienić się doświadczeniami.
UsuńU mojego synka(5 i pol roku) zdiagnozowano EDS. Chętnie nawiąże kontakt z osobą borykajaca się z podobnymi problemami. Zainteresowanych proszę o kontakt na adres mailowy: ewapruszcz@,poczta onet pl
OdpowiedzUsuńPoprawny adres : ewapruszcz@poczta.onet.pl
Usuń36 lat czekałam na diagnozę. 20 "leczył" mnie psychiatra. Brak rehabilitacji i JAKIEJKOLWIEK pomocy ze strony lekarzy, wyzywanie mnie od hipochondryczek i stukniętych sprawił, że dzisiaj poruszam się na wózku (niezdiagnozowana latami dystrofia mięśniowa związana z EDS) i mam 18% wzroku (zaawansowany, nieleczony latami stożek rogówki). W Polsce chorzy na rzadkie choroby trafiają do psychiatry. 20 lat łykałam niepotrzebnie psychotropy, które w ogole nie pomagały, bo nie mogły i chodziłam na PSYCHOTERAPIĘ na której psycholog mi wmawiał, że moje wszystkie objawy są w mojej głowie. A gdy upierałam się, że boli, że się przewracam na prostej drodze, wpadam na ściany to mi wpisywał w kartę, że się nie chce leczyć.
OdpowiedzUsuńPo 36 latach męki, zrządzeniem losu trafiłam, do prof Haus w Bydgoszczy (szpital Jurasza). Od razu wiedziała co mi jest. To była wielka ulga usłyszeć od niej, że niczego sobie nie wymyśliłam i naprawdę mam bardzo zaawansowaną, ciężką chorobę. Badania genetyvzne to była już tylko formalność. Gdy niektórzy lekarze nadal próbują mi wmawiać, że sobie coś uroiłam wyciągam zaświadczenie od profesor i wyniki badania genetycznego - to natychmiast zamyka im usta. Takich lekarzy należy omijać szerokim łukiem.
Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńW wieku 31 lat zdiagnozowano u mnie Ehlersa-Danlosa typ hipermobilny. Byłam na tyle zapobiegawcza, że poprosiłam o zaświadczenie lekarskie przy rozpoznanej diagnozie. Odtąd żaden inny medyk nie podważył już diagnozy i przestali wmawiać, że potrzebny psychiatra lub psychoterapia z powodu ogromnego bólu po porodzie. Teraz lekarze samo chcą mnie zbadać i zobaczyć jak to wygląda taki dziwnoląg-genetyczny, Ci sami co przez 2 lata mówili, że wszystko będzie dobrze, że się ból rozejdzie, minie. W końcu jestem w Poradni Leczenia Bólu i moje dolegliwości są brane na serio, pomimo wieku obiłam się nawet o transtec (także wpisany do dokumentacji medycznej, bo nie raz słyszałam, że tak źle to ja nie wyglądam!). Więc głowa do góry EDSiaki, ale w dobrym kołnierzy:) Pozdrawiam z Trójmiasta
OdpowiedzUsuńJa mimo dokumentacji potwierdzającej chorobę nadal nie zawsze jestem dobrze traktowana. Wśród części lekarzy występuje opinia, że przecież i tak nie da się nic zrobić. Na plus, że teraz nikt już nie wypisuje skierowania do psychiatry. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJa dowiedziałam się o chorobie, gdy miałam 25 lat. Całe życie mojej mamie mówili, że ma nadwrażliwe dzieci.
OdpowiedzUsuńNiestety to dość powszechne, mojej Mamie też wmawiano histerię na punkcie jedynaczki. Nawet teraz mając diagnozę na piśmie, często spotykam się z ignorancją, niezrozumieniem i całkowitym brakiem pomocy. Dlatego warto jak najwięcej mówić o tej chorobie i uświadamiać ludzi, że ona naprawdę istnieje nie tylko w głowach chorych na nią ludzi.
UsuńCześć u świeżo zdiagnozowana zebra w wieku 43 lat. Moje objawy nasiliły się w wieku 31 lat od ciąży, tak jakby obudziła objawy wcześniej tylko bóle głowy i przeskakiwanie rzepek i żuchwy. Bardzo fajnie opisałaś eds.
OdpowiedzUsuń