O mnie
Mam
na imię Kinga i jestem chora na zespół Ehlersa-Danlosa typ hipermobilny.
Pisanie było moją pasją od dziecka, praktycznie od zawsze piszę pamiętniki, w
których skrzętnie notuję całe spektrum mojej codzienności. Jest tam mnóstwo
emocji, przemyśleń dotyczących otaczającego mnie świata, humoru czasem czarnego
i cytatów (jednej z kilku moich namiętności). Ponieważ moja choroba postępuję,
coraz częściej przykuwając mnie do łóżka, miewam czas, który chciałabym jakoś efektywnie
spożytkować. Tak więc, z miłości do pisania i strachu przed bezczynnością
narodził się ten blog.
Skąd
pomysł na taki tytuł?
HIPERMOBILNA
Określenie
to pasuje do mnie z dwóch powodów:
PIERWSZY
zdrowotny:
-
moje stawy od urodzenia mają zwiększony zakres ruchu, wynikający z
nieprawidłowości w budowie tkanki łącznej, co nazywane jest hipermobilnością.
Jako dziecko wzbudzałam sensacje na podwórku, robiąc szpagaty, zakładając nogi
na szyję itp. Często zupełnie nieświadomie wyginałam ręce, nogi w nienaturalny
sposób, przybierałam dziwne pozycje do siedzenia, a znajomych „bolało” samo
patrzenie na te wygibasy. Obecnie nadal zakres ruchu mam bardzo duży, ale
niestety przysparza to głównie bólu i prowadzi do niepełnosprawności, bo
dochodzi do bardzo częstych zwichnięć i podwichnięć stawów.
DRUGI
językowy:
-
Hiper, czyli nadmiar, nadwyżka, ponadwymiarowość.
Mobilny,
czyli taki, który łatwo daje się wprawić w ruch, zdolny do sprawnego,
elastycznego działania, często zmieniający miejsce pobytu.
W
wielu dziedzinach byłam i nadal mimo pogłębiającej się choroby jestem, właśnie
taka. Ciekawa świata, ludzi, zjawisk, czasem goniąca wiatr czasem
bezkompromisowa.
JA
kontra EDS
JA
– zwykła dziewczyna, marzycielka, szaleńczo zakochana: w tańcu, szeroko pojętej
sztuce i modzie, perfekcyjna pani domu, medyczna zebra.
EDS,
czyli zespół Ehlersa-Danlosa – bardzo rzadka, bolesna choroba, w której
dochodzi do różnych nieprawidłowości kolagenu w tkance łącznej.
Życie
z nieuleczalną, postępującą chorobą, która próbuje odebrać mi wszystko, nie jest
proste. Niejednokrotnie przyświecają mi słowa Scarlett O'Hara: „Nie mogę już o tym teraz myśleć. Jeśli choć przez chwilę jeszcze będę
się nad tym zastanawiać to zwariuję. Pomyślę o tym jutro”.
A
dziś…
Będę
śmiać się do rozpuku.
Będę
tańczyć do białego rana (nawet jeśli tylko w marzeniach).
Będę
zachwycać się wielką i małą sztuką oraz nieustannie tropić murale.
Będę
poszukiwać piękna, nawet tam, gdzie nie jest to takie oczywiste.
Będę
prawdziwą kobietą, która nigdy nie ma, co na siebie włożyć.
Będę
podróżować (choćby tylko palcem po mapie).
Będę
fit, eko i… hmm… po prostu będę.
Bo
ciągle nie pozwalam, by choroba zdominowała moje życie. Oczywiście czasem jestem
marudna i użalająca się nad sobą, to jednak mimo wszystko staram się, aby takich
chwil było jak najmniej.
Serdecznie
zapraszam Was do mojego świata, pozwólcie otoczyć się pięknem, humorem, refleksją,
a czasem absurdem. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną dłużej.
PS
Więcej
o mojej chorobie i możliwości pomocy w walce z bólem na stronie Fundacji Avalon oraz POMOC.Zapraszam również na mój fanpage na Facebooku.
Ważne!
Zawartość tego bloga jest chroniona prawami autorskimi oraz prawem do ochrony
wizerunku. Kopiowanie lub wykorzystywanie zawartych tu treści, zdjęć czy filmów
bez mojej zgody jest zabronione.
Publikowane
teksty mają wartość informacyjną i nie zastąpią porady medycznej ani wizyty u
lekarza lub dowolnego specjalisty z innej dziedziny.
Witaj, pamiętam Cię ze szkolnych lat. Trafiłam tu przypadkiem..po chwili czytania wiem, że zostanę tu na dłużej. Pozdrawiam Dominika
OdpowiedzUsuńWitam, serdecznie zapraszam. Pozdrawiam!
Usuń